czwartek, 28 lipca 2016

Od Severusa Cd Edward

Kiedy wyszedłem od Umbridge byłem nawet zadowolony. Veritaserum stało w butelce, u mnie na półce a nie w herbacie Edwarda. Jednak coś nie pozwoliło mi odejść od drzwi. Przeszedłem kilka metrów a dalej nic. Po chwili moich uszu dobiegł krzyk.  Po jakimś czasie drugi i trzeci. Po kilku minutach drzwi pękły a z gabinetu Umbridge wybiegł wilk. Domyśliłem się że to Edward. Wilk przebiegł obok mnie i wybiegł do lasu. Nie czekając aż Umbridge się pozbiera pobiegłem za nim. Złapałem jedynie torbe z eliksirami i jakiś koc i wybiegłem za nim. Znalazłem go szybko dzięki śladom na śniegu. Gdybym wyszedł kilka minut później już bym go nie znalazł bo zaczęło padać. 
- Edward...- Powiedziałem podchodząc do wilka. Usiadłem obok niego koło drzewa. Nie miał chyba ochoty z nikim rozmawiać bo odwrócił się do mnie plecami.
- Pewnie nikt Ci tego nie mówił ale kiedy się urodziłeś twoi rodzice wzięli mnie na ojca chrzestnego.- Powiedziałem a wilk zastrzygł uszami. W mojej głowie pojawił się głos: "Znaliście się?".
- Tak. Twoją matkę znałem od wielu lat. Uczyłem ją eliksirów i dawałem prywatne lekcje. Kiedy skończyła szkołę ona została nauczycielką obrony przed czarną magią. Zaczęliśmy się spotykać a po jakimś czasie chodzić ze sobą. Pewnego dnia jednak pojawił się nowy opiekun wilkołaków- twój ojciec. Wszyscy od razu go polubili. Był jednym z
niewielu, którzy utrzymywali dobre stosunki ze mną. Pewnego dnia jednak stała się katastrofa. Jakiś wilkołak zaatakował twoją matkę. Podejrzewano twojego ojca jednak był w tym czasie ze mną. Twoja matka nie wierzyła że to on więc go uniewinniono. Potem zaczęli oni ze sobą chodzić. Pogodziłem się z tym szybciej niż z odejściem Lili Evans bo go lubiłem. Byłem jednym z drużbów twojego ojca na ślubie a kiedy ty się urodziłeś wysłał do mnie sowę żebym do nich przyszedł. Kiedy tylko wszedłem zobaczyłem jego radość. "Severus mam syna!" Powiedział wtedy i pociągnął mnie za sobą. Kiedy wszedłem do pokoju położył mi Cię na rękach. Byłeś taki malutki. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak będziesz wyglądał jako dorosły człowiek już wtedy jednak wiedziałem że odziedziczyłeś po niej oczy. Kiedy oddałem Cię Jane, Mauritius wyszedł ze mną do kuchni i zapytał czy zostanę twoim ojcem chrzestnym. Zgodziłem się. Kiedy powiedział mi jakie chce Ci nadać imię mimowolnie się uśmiechnąłem. Było nieco dziwaczne. Dopiero twoja matka uratowała Cię przed tym smutnym losem.- Powiedziałem i spojrzałem na wilka. Po chwili jednak Edward przemienił się w człowieka.
- Nie miałem pojęcia kto jest moim ojcem chrzestnym...- Mruknął cicho opierając się o konar.
- A ja się z tym nie afiszowałem.- Powiedziałem i spojrzałem chrześniaka.
<Edward?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz