Wieczorem po spotkaniu rozeszliśmy się. W domu czekał już na mnie Jazz.
-I jak było? Dałaś radę?-dopytywał.
-Nie walczyliśmy, miałam niemiłe spotkanie z Łowcą Dusz...
-Z Łowcą Dusz?!
-Tak zabiłam jedną z dusz, później zabił go Edward...
-Ok, nieważne. Żyjesz to się liczy, więc przyjęli cię?-zapytał po raz kolejny.
-A jak sądzisz?-zapytałam pokazując przedramię.
-Nieźle siostro-przybiliśmy piątkę-to opowiadaj co tam jeszcze było.
Opowiedziałam mu wszystko po czym poszliśmy spać. Rano udaliśmy się do szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz